Sowy lecą z drzew. Pomoc niezbędna(!?red.), strażnicy pod ręką

Sowa01

Sowy lecą z drzew

Pomoc niezbędna(!?red.), strażnicy pod ręką

W dniu 23.06.2016 r. do siedziby Straży Miejskiej zgłosiła się kobieta, która znalazła pisklę sowy w parku przy Pionierów. Ptak prawdopodobnie wypadł z gniazda. Funkcjonariusze udali się we wskazane miejsce i go odnaleźli. Po nocy spędzonej w siedzibie Straży Miejskiej młoda sowa trafiła do strażniczki Moniki Wiśniewskiej, która zobowiązała się ją odkarmić i wypuścić na wolność. „

Powyższy tekst otrzymaliśmy od Straży Miejskiej w Świdnicy.

Jest to kolejny dowód na zasadnicze braki w edukacji przyrodniczej funkcjonariuszy służb mundurowych. Żyjemy w środowisku w którym ścierają się i przeplatają wzajemnie interesy człowieka i dzikich zwierząt. Zachowanie człowieka wobec dzikiej przyrody reguluje USTAWA O OCHRONIE PRZYRODY. Ponadto zachowanie to powinno wynikać z pobieżnej chociażby wiedzy o przyrodzie i procesach w niej przebiegających.

W chwili obecnej na przykład, ptaki pochłonięte są karmieniem podlotków, piskląt częściowo opierzonych, które z kolei próbują poznać otaczający je świat. W wyniku czego opuszczają gniazda, przemieszczając się po pobliskich gałęziach. Czasami spadają i pozostają na ziemi, nie mogąc dostać się z powrotem na drzewo czy krzew.

W żadnym razie NIE SĄ OPUSZCZONE przez rodziców, którzy przebywają w pobliżu, obserwując co się z potomstwem dzieje. Zabieranie młodego ptaka, równa się kidnapingowi. NIE WOLNO TEGO ROBIĆ, można jedynie POSADOWIĆ malucha na jakiejś gałęzi pobliskiego drzewa. Rodzice z całą pewnością nim się zajmą.

Podobne sytuacje mogą się zdarzyć podczas spaceru w polach czy lesie, napotkane młode zajączki czy sarenki NIE SA SIEROTAMI opuszczonymi przez rodziców. NIE WOLNO ich dotykać, głaskać a już na pewno NIE WOLNO zabierać ze sobą. W chwili kiedy się na nie natykamy, są potwornie przerażone nasza obecnością. Najlepsze co możemy dla nich zrobić, to spokojnie i cicho się oddalić.

Chwała strażnikom za wrażliwość i chęć pomocy, jednak brak elementarnej wiedzy przyczynił się do ptasiej tragedii, dobrze że w szeregach SM jest pani Monika, która już nie jednego zwierzaka przywróciła przyrodzie.

Na marginesie tego „incydentu”, może by Zarząd Miasta wysupłał kilka złotych na przeszkolenie kilku strażników i strażaków a może i policjantów w zakresie postępowania ze zwierzętami, tak by mogli świadomie, bez szkody dla ludzi i zwierząt rozwiązywać ewentualne sytuacje konfliktowe czy pomocowe.
By nie powtórzyła się już nigdy sytuacja z poniższego fotoreportażu:


https://picasaweb.google.com/…/20100506DramatNaBystrzycy

W.S.

foto: udostępnione SM

Spodobało Ci się, masz swoje zdanie na ten temat? Skomentuj.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.