Jak Straż Miejska postrzega swoją pracę? – WYWIAD

Jak Straż Miejska postrzega swoją pracę? – WYWIAD

Nasza telewizja postanowiła przeprowadzić wywiad z pracownikami Straży Miejskiej w Świdnicy. Zdecydowanie za duża grupa Świdniczan za mało docenia pracę ludzi, którzy dbają o porządek w naszym pięknym mieście. Jak wygląda ich praca i z czym się borykają?

-Jak mieszkańcy odbierają Straż Miejską?

-Świadomość społeczna wzrasta z dnia na dzień, potrzeby tych ludzi też wzrastają. Obecnie mieszkańcy nie zadowalają się tylko tym, że do zgłoszenia przybyli mundurowi i wykonali swoją pracę. Oczekują przekazania informacji, co zrobili. Według zgłaszających nawet po interwencji sytuacja nie ulega zmianie i to powoduje takie sytuacje.

-Jak wygląda bezdomność w Świdnicy?

-Można zobaczyć, że obecnie takich osób jest coraz więcej. Strażnik miejski jednak nie może nic zrobić osobie, która po prostu siedzi w miejscu publicznym i brzydko pachnie. Byśmy mogli zatrzymać taką osobę musimy mieć podstawy do aresztowania. Gdy jednak mamy taką podstawę aresztowanie takiej osoby to trzy godziny pracy, a tacy ludzie nie zmieniają swoich przyzwyczajeń. Do tego dochodzą koszta. Jeśli taka osoba ma na sobie robactwo lub też choroby skóry, to koniecznym jest nie tylko oczyszczenie celi, ale także pojazdu do którego był zabrany taki człowiek. Tracony jest czas, pieniądze, a takie osoby nie zmienią swoich przyzwyczajeń. Dlatego sytuacja się nie zmienia. Ci ludzie potrzebują zupełnie innych rozwiązań systemowych i to nie jest kwestia samej Świdnicy. Staramy się w jakikolwiek sposób pomóc społeczeństwu. Robimy bezdomnym postępowania w trybie przyspieszonym. Daje to efekt, ponieważ do tej pory czuli się bezkarni, ponieważ tak naprawdę nie można im było za wiele zrobić. Mandaty nie przynosiły odpowiednich skutków, a zbieranie mandatów i zmienianie ich na areszt to długa i mozolna praca. Bywały takie czasy, że widziałem jednego dnia zaaresztowaną osobę, z rana wychodziła z aresztu, a już pod wieczór wracała. Teraz jest lepiej, ponieważ pozbawia się osoby bezdomne wolności na dziesięć, dwadzieścia lub trzydzieści dni, a oni przez ten czas się zastanawiają nad swoim życiem.

-Czy osoby znające przedstawicieli Straży Miejskiej mają łatwiej?

-Na samym początku byłem naiwny. Myślałem, że jeśli złapie mnie fotoradar, to pójdę do komendanta i coś ugram. Musiałem oczywiście zapłacić jak każdy. Wówczas byłem zły, chociaż sam robiłem zdjęcia.

-Powiem Pani z własnego doświadczenia. Podczas mojego patrolu koleżanka z dawnej klasy puszczała swojego sporego psa bez smyczy. Uznała z góry, że skoro się znamy nie poniesie żadnych konsekwencji. Wpierw ją upomniałem, jednak na drugi dzień sytuacja się powtórzyła. Skończyła z wnioskiem do sądu.

-Czy jakieś z wezwań zapamiętał Pan szczególnie?

-Najbardziej przemówił do mnie pierwszy znaleziony trup. Dostaliśmy zgłoszenie, że mężczyzna, który przejeżdżał pociągiem zauważył coś na drzewie. Znaleźliśmy tam siedemnastoletniego chłopaka, który się powiesił. Później sam dowiedziałem się, że przyczyną najpewniej był rozpad rodziny.

-Jak często zdarzają się osoby agresywne?

-Osoby agresywne zdarzają się bardzo często. Przepychanki i szarpaniny to norma. Będąc na patrolu nigdy nie jest wiadome co się wydarzy. Dzień może być spokojny, a może na interwencji ktoś będzie chciał pociąć Panią po twarzy żyletką. Albo też kobieta stwierdzi, że funkcjonariusz jest tak piękny, że musi go pocałować i stara się to zrobić.

-Jak zareagowali najbliżsi jak dowiedzieli się że Pan podjął decyzje pracować w Straży Miejskiej?

-Nie było z tym problemu żadnego. Wtedy nikt nie wiedział jak to wygląda to były początki tej instytucji.

-W sumie nie było większej reakcji. Z reguły nie opowiadam jak wygląda ta praca, oddzielam życie prywatne od zawodowego.

-Jakie są najzabawniejsze wezwania?

-Przykładów takich wezwań mam bardzo wiele. Przykładowo dostaliśmy wezwanie od osoby starszej, która skarżyła się na to, że w piwnicy świeci się światło. Stwierdziła, że my jesteśmy od tego, by wyłączać światła, a ona nie ma ochoty schodzić do piwnicy. Zdarzają się też często skargi, na zbyt głośno chodzące liczniki.

-Czy po swojej pracy boi się Pan o siebie i o swoją rodzinę?

-Niedawno nawet mieliśmy sprawę w sądzie o jednego Pana, który nam groził także wszystkiego można się spodziewać. Z wiadomych względów jednak nie ujawnię szczegółów.

-Jakie są najlepsze aspekty pracy w Straży Miejskiej?

-Nie ma monotonii. To nie jest praca np. w fabryce i codziennie dzieje się coś nowego. Także dużym plusem jest praca z ludźmi.

-Co Pan sądzi o straszeniu dzieci służbami mundurowymi?

-Takie rzeczy się zdarzają i są jak najbardziej zachowaniem nieodpowiedzialnym. W ten sposób uczymy dziecko że nie może zaufać ludziom w mundurze. Przez to dziecko, które może potrzebować pomocy nie zgłosi się do odpowiednich osób.

-Jakiś apel na koniec?

-Oczywiście! Jeśli ktoś zobaczy leżącego człowieka i nie czuje od niego alkoholu niech dzwoni po karetkę, nie po nas. Taka osoba najpewniej potrzebuje natychmiastowej pomocy, a każda minuta jest wówczas cenna. Zanim my dojedziemy i zdamy sobie sprawę, że osoba potrzebuje pomocy miną cenne minuty podczas których to karetka mogła już być na miejscu.

Spodobało Ci się, masz swoje zdanie na ten temat? Skomentuj.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.