Strona główna Kultura Szantymen Jerzy Porębski nie żyje.

Szantymen Jerzy Porębski nie żyje.

Szantymen, bard morskiej piosenki, naukowiec Jerzy Porębski nie żyje.

Występował na „szantowiskach” w różnych miejscach od Świnoujścia (gdzie był członkiem kapeli Stare Dzwony) przez Mazury, Kraków czy Wrocław aż po… Świdnicę.
Tak, zaprosiłem go na nasze Dni Żagli w 2008 roku, zaproszenie to przyjął

 

Jak donosi swinoujskie.info.pl zmarł Jerzy Porębski, Poręba jak go zwaliśmy. Człowiek niezwykły pod wieloma względami. Krótka nota biograficzna jest tu

Z racji tej, że trzy rejsy (dwa po 180 i jeden 90 dni) spędziliśmy na jednym statku rybackim, poznaliśmy się dość dobrze, zwłaszcza, że pokład niewielkiej jednostki nie sprzyja budowaniu fałszywych masek. Wręcz przeciwnie, morze powoduje, że większość masek pęka i obnaża prawdziwą naturę człowieka.

Jurek z autorem podczas Świąt Bożego Narodzenia gdzieś na Atlantyku, w kabinie na pokładzie m/t Gopło.
Jurek na pokładzie m/t Gopło sprawdza stan zdrowia burzyka, morskiego ptaka który złapał się w sieci.

Jurek okazał się być niezwykle przyjaznym, otwartym człowiekiem, z dużym dystansem do swoich słabości a jeszcze większym do osiągnięć, które mogłyby dawać mu podstawę do trzymania nas, zwykłych rybaków na dystans.

Bynajmniej, Jurek okazał się być duszą towarzyską statku, z każdym pogadał na każdy temat, poza polityką bieżącą, bo jak twierdził, to nie jego bajka.
Jurek miał duszę artysty, muzyka, felietonisty… Dowcipny, umiał skomentować w błyskotliwy sposób każdą sytuację. Dlatego jego piosenki, podobnie jak piosenki Wojciecha Młynarskiego są bieżącymi komentarzami różnych sytuacji jakie spotykał i nastrojów jakie osobiście go dotykały  podczas swoich rejsów.

Jak on to robi miałem okazję sam zobaczyć. Na Gople powstały dwie takie szanty rybackie, „Sztorrrmowa bossa nova” którą zagrał nam wieczorem w dniu, kiedy nasz statek przykrył potężny grzywacz na Zatoce Biskajskiej (piszę o tym tutaj:http://morze-morze.tvts.pl/plawnice-historia-zwiadu-kalmarowego/) Dzięki niej łatwiej nam było znieść skutki tego wydarzenia, ludzie zamiast klnąć z szewską pasją, wylewając z koi brudną wodę, śmiali się słuchając Jurkowej bossanowy.

Druga powstała z tęsknoty za domem, na środkowym Atlantyku, kiedy już skończyliśmy świętować Nowy Rok i większość załogi rozeszła się do kabin, czytać listy z domu i oglądać zdjęcia bliskich… Jurek udał się z gitarą na pokład rufowy i stworzył piosenkę o koryfenach, które „chciały nadziać się na hak, tego smutnego faceta” [Sylwester na m/t Gopło].

Jurek załagodził wiele spornych sytuacji, o które na trawlerze nie trudno, często bywał proszony o interwencje w wybuchowych sytuacjach. Dzięki jego zdrowemu rozsądkowi i poczuciu humoru zwykle takie sprawy kończyły się „bezkrwawo”. Jego słabością był brydż, potrafił wiele godzin spędzić w kabinie chiefa z kartami. O tym też napisał szantę (Cztery piwka na stół), a jakże!

Poręba jako muzyk stał się popularny tak w środowiskach rybaków morskich, jak marynarzy ale i żeglarzy, dla których także pisywał szanty. Występował na „szantowiskach” w różnych miejscach od Świnoujścia (gdzie był członkiem słynnej szantowej kapeli Stare Dzwony) przez Mazury, Kraków czy Wrocław aż po… Świdnicę.

 

 

Tak, zaprosiłem go na nasze Dni Żagli w 2008 roku, zaproszenie to przyjął, mimo trudnego czasu, ponieważ był rozchwytywanym wykonawcą i między koncertami wpadł na dwa dni do naszego miasta. Jego koncert ściągnął sporo ludzi, początkowo miał występować tylko w pierwszy dzień w Klubie Bolko, jednak widząc żywe przyjęcie publiczności dał się ubłagać i został do dnia następnego, grając nam ze sceny przy Zalewie Witoszówka.

W międzyczasie wieczór spędziliśmy w siedzibie Yacht Klubu Qbryk, który był organizatorem Dni Żagli. Tutaj także nie obyło się bez grania, wspominania a także małego jam session z udziałem zaprzyjaźnionej grupy z Dzierżoniowa Tabasco i naszych, klubowych grajków. Tu też Jurek okazał się super kontaktowym, otwartym, przyjacielskim.

Takim też pozostanie w sercach wszystkich, którzy się z Nim zetknęli.

Cześć Twojej pamięci Jurku!

Zapraszam do obejrzenia zdjęć z Dni Żagli z 2008 roku, być może zobaczycie tam siebie młodszych o te 14 lat, zawsze to miło powspominać. ŚWIDNICKIE DNI ŻAGLI 2008 link

Poniżej zamieściłem zestaw moich tekstów, w których postać Jurka Porębskiego ma znaczące miejsce:

Wielka wyprawa krylowa…

Uchatki i pingwiny…

Dar Bielska czyli…

Pławnice, historia…

Palmowa przygoda Jurka

 

Tekst i zdjęcia Wojciech Seńków

 

BRAK KOMENTARZY

Spodobało Ci się, masz swoje zdanie na ten temat? Skomentuj.Cancel reply

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

Exit mobile version