Nadziewany budyniem, karmelem, czekoladą, ale to ten z marmoladą i dżemem jest najbardziej ,,pożądany”. Mowa oczywiście o pączkach, których dziś w tłusty czwartek jest najwięcej.
Staropolskie przysłowie mówi: ,, Powiedział Bartek, że dziś tłusty czwartek, a Bartkowa uwierzyła, dobrych pączków nasmażyła.” Według jednego z przesądów, jeśli ktoś w tłusty czwartek nie zje ani jednego pączka – w dalszym życiu nie będzie mu się wiodło. Skąd się wzięło to pyszne święto? Geneza tłustego czwartku sięga pogaństwa. Był to dzień, w którym świętowano odejście zimy i nadejście wiosny. Ucztowanie opierało się na jedzeniu tłustych potraw, szczególnie mięs oraz piciu wina, a zagryzkę stanowiły pączki przygotowywane z ciasta chlebowego i nadziewane słoniną.
,,Stoimy tu od rana”!
(zdjęcia z Wrocławia, Warszawy i Gliwic)
Klasyczny pączek z cukrem pudrem i nadzieniem różanym ma 290 kcal. Pączek z budyniem ma ich o 10 więcej. Pączek z lukrem i nadzieniem różanym to już 350 kalorii. Z kolei ten wypełniony adwokatem dostarczy nam 240 kalorii. Warto również pamiętać, że zjedzenie pączka sprawia, że poziom cukru we krwi gwałtownie rośnie i równie gwałtownie może spać. Pączka najszybciej można spalić biegając lub grając w piłkę nożną – wystarczy 40 minut. Tym, którzy stronią od aktywności sportowej polecamy prace domowe czy biurowe. Wystarczy 50 minut odkurzania mieszkania, 1,5 godziny mycia okien, 2 godziny prasowania czy 3 godziny pisania na komputerze, aby spalić jednego pączka.
Jednak tłusty czwartek jest raz w roku, więc po co odmawiać sobie takiej przyjemności?