Sąd przez pół roku nie był w stanie uzyskać opinii biegłego na temat Henryka Z.- mordercy i pedofila, któremu skończył się 25- letni wyrok. Wciąż niebezpieczny, wyszedł na wolność. Mężczyzna trafi na obserwację do zamkniętego ośrodka.
O sprawie zrobiło się głośno po publikacjach portalu tvn24.pl.
Henryk Z. ostatnie 25 lat spędził za kratami za gwałt i zabójstwo 5-miesięcznego chłopca. Dziecko wyniósł z mieszkania znajomych i zaniósł nad rzekę. Później w sądzie tłumaczył, że „w momencie dokonywania czynu lubieżnego nie przywiązuje wagi do wieku, do płci”. – To jest silniejsze ode mnie, mam takie podniety, że nie jestem w stanie zapanować nad sobą – zeznał w październiku 1990 roku.
Sąsiedzi tę zbrodnię wciąż pamiętają, nie chcą jednak mówić o niej przed kamerami: – Nie mogę. To okropność.
Z dokumentów sądowych, do których dotarła TVN24 wynika, że Henryk Z.pierwszy raz zgwałcił w 1970 roku. jego ofiarą była 7-letnia dziewczynka. W 1975 roku został skazany na pięć lat więzienia za zgwałcenie 7 letniej dziewczynki i 9 letniego chłopca. Po 2 latach odsiadki popełnił następną zbrodnię. Skrzywdził 15 chłopca i próbował zgwałcić 18 letnią znajomą. Dostał zaledwie 3 lata więzienia.
W 1980 roku ponownie wrócił na wolność. Po dwóch dniach próbował zgwałcić 9-letnią dziewczynkę, a cztery dni później milicjanci zatrzymali go podczas dokonywaniu gwałtu na 10-latce. Kara- 4,5 roku więzienia. Po dwóch latach został przewieziony do szpitala psychiatrycznego, skąd uciekł. Następną ofiara była 9-letnia dziewczynka. Wyrok- 6 lat za kratkami. Na mocy amnestii, 16 grudnia 1989 roku opuścil więzienie.
Po miesiącu Henryk Z. brutalnie zgwałcił i zamordował 5-miesięcznego chłopca. Został skazany na 25 lat więzienia.
Henryk Z. po odsiadce 25 lat w więzieniu nie zrozumiał swojego błędu. Służba więzienna nie miała wątpliwości że kara niewiele dała. Dyrektor więzienia w Sztumie zwrócił się do Sądu Okręgowego w Gdańsku z wnioskiem o uznanie skazanego za osobę stwarzającą zagrożenie.„U skazanego występują zaburzenia preferencji seksualnych – pedofilia oraz cechy osobowości nieprawidłowej. Obecnie nie można wykluczyć popełnienia czynu zabronionego z użyciem przemocy” – czytamy w uzasadnieniu.
W wydanej w 1990 roku opinii sądowo-psychiatrycznej napisano, że Henryk Z. „stanowił w przeszłości i będzie stanowił w przyszłości bardzo poważne zagrożenie dla porządku prawnego”. – Ta osoba może zagrażać bezpieczeństwu innych ludzi – mówi mjr Robert Witkowski z Okręgowego Inspektoratu Służby Więziennej w Gdańsku.
17 stycznia Henryk Z. wyszedł jednak na wolność, bo biegły nie wydał opinii. – Wiemy, że ta osoba nie jest pozostawiona sama sobie – zapewnia rzecznik Sądu Okręgowego w Gdańsku, Tomasz Adamski.
Sąd Apelacyjny bada tymczasem całą sprawę i sprawdza, jak mogło dojść do zaniedbania. Sędziowie z SO tłumaczą, że problemem są biegli i zbyt długie terminy oczekiwania na ich opinie.
Henryk Z. dostał mieszkanie socjalne w Świdnicy i zarejestrował się w urzędzie dla bezrobotnych. Z informacji TVN24 wynika jednak, że nie pojawił się jeszcze w swoim mieszkaniu.
W najbliższych dniach mężczyzna trafi na badania do Gostynina. Po nich prawdopodobnie wyjdzie na wolność i będzie czekał na decyzję sądu, który zadecyduje, czy musi być izolowany. Pierwsze posiedzenie w tej sprawie odbędzie się 16 marca.