Dziś prezydent Świdnicy była przesłuchiwana przez CBA. Jednak to nie jej sprawa dotyczy.
W ubiegłym tygodniu do świdnickiego Urzędu Miejskiego wkroczyli funkcjonariusze Centralnego Biura Antykorupcyjnego. Funkcjonariusze działają na zlecenia Prokuratury Okręgowej we Wrocławiu w.
Oficjalnie trudno się w sprawie czegokolwiek dowiedzieć. Rzecznik prokuratury Małgorzata Klaus potwierdza jedynie, że funkcjonariusze CBA wkroczyli do urzędu na zlecenie Prokuratury i mieli za zadanie zabezpieczyć dokumenty. Potwierdza też, że ma to związek z jedną z dwóch spraw związanych ze Stawami Milickimi. Jedna z nich dotyczy powiązań spółki, należącej do marszałka, z legnickim ARLEGIEM. Druga bezpośrednio samego prezesa spółki – świdniczanina Sławomira Mazurka. Ta ostatnia, jak informowały media dolnośląskie, dotyczyła przestrzegania w latach 2012-2013 przez Mazurka, prezesa Zarządu spółki Stawy Milickie ustawy o ograniczeniu prowadzenia działalności gospodarczej przez osoby pełniące funkcje publiczne. Chodziło o jednoczesne pełnienie przez niego tej funkcji i funkcji prezesa Zarządu Stowarzyszenia Unia Przedsiębiorców Dolnego Śląska.
Niestety, rzecznik prokuratury, nie chce nawet zdradzić, której ze spraw może dotyczyć śledztwo i o jaki okres czasu chodzi.
Nieoficjalnie wiemy, że CBA poprosiło o wydanie dokumentów dotyczących delegacji służbowych jednego z zastępców prezydenta w ubiegłej kadencji. W nakazie ponoć wskazane były konkretne miejscowości, których te wyjazdy dotyczyły, w tym właśnie Milicz.
Dzisiaj przesłuchana w sprawie została także Beata Moskal-Słaniewska. Obecna prezydent jeszcze jako radna wielokrotnie wskazywała na nieprawidłowości związane z Unią Przedsiębiorców (chodziło na przykład o jej zdaniem niezgodne z prawem przejęcie prezesury w stowarzyszeniu). W Świdnicy Unia Przedsiębiorców zarządzała na przykład Centrum Organizacji Pozarządowych przy ulicy Długiej 33.
O sprawie będziemy informować.
(Pa)
