Gęsi obroniły Rzym – Czy zdołamy obronić gęsi?

gęś
gęś zbożowa, dzisiaj nazywana tundrową, w dużym uproszczeniu...

Gęsi obroniły Rzym – Czy zdołamy obronić gęsi?

Za kilka dni rozpocznie się w Polsce sezon na zabijanie dzikich gęsi i innych tzw. łownych dzikich ptaków. Pomimo obietnic wyborczych, pomimo silnego nacisku społecznego, dzikie ptaki nadal w Polsce giną niepotrzebnie, dla chorej satysfakcji grupki tzw. myśliwych…

Gęś to ptak niezwykle inteligentny, czujny, rodzinny i…uczuciowy. Wszystkie te cechy wykształciły się u niej podczas ewolucji, jako warunkujące przetrwanie gatunku. Badał je i opisywał austriacki naukowiec, laureat nagrody Nobla, prof. Konrad Lorenz.

Ich czujność obrosła legendą która mówi że gęsi uratowały Rzym. Jak to było? Cała historia wydarzyła się 390 roku p.n.e. Wówczas to Kapitol opierał się najazdowi Galów z doliny Padu.

 

Galowie postanowili zdobyć wzgórze nocą. Wybrali w tym celu najbardziej strome podejście i moment, kiedy obrońcy zmęczeni długotrwałymi walkami i głodem zasnęli. O zbliżaniu się wroga ostrzegły Rzymian gęsi, ptaki poświęcone bogini Junonie. Dowódca obrony Marcus Manlius Capitolinus natychmiast zareagował i atak został odparty. Obrońcy nie tylko obronili wzgórze, ale wyparli wroga z Rzymu.

Na pamiątkę tego zdarzenia, starożytni Rzymianie obnieśli jedną z gęsi w lektyce. Psy, które zasnęły wraz z ludźmi zostały ukarane (jednego z nich powieszono).

Tyle legenda, jednak, później gęsi często były trzymane w zamkach, grodach i ludzkich sadybach w roli stróża i towarzysza. Bo są to ptaki niezwykle towarzyskie i jak wspomniałem inteligentne. Kilka lat temu, w centrum Świdnicy (rejon Placu Małgorzaty) mieszkał pan, który wychodził na spacery z dużą, białą gęsią, ptak był znany i obdarzany sympatią przez mieszkańców.

Jak pisze Konrad Lorenz w swojej ważnej książce „Tak zwane zło”, dzikie gęsi łączą się w pary tworząc rodziny aż do śmierci jednego z małżonków (używając naszych pojęć), utrata partnera jest głęboko przeżywana przez drugiego, obserwował samicę gęsi, która po śmierci samca, zabitego przez tzw. myśliwych, wiele dni zrozpaczona dreptała w kółko, gęgając rozdzierająco a potem już tylko żałośnie… Czy to nie przypomina naszego zachowania?

15 sierpnia państwo polskie spuszcza ze smyczy hordy tzw. myśliwych, którzy będą zabijać je bez sensu, bez potrzeby, jedynie dla własnej rozrywki… Tak, tak, dla chorej rozrywki. Żadne argumenty tak chętnie wyciągane przez nich nie są w stanie usprawiedliwić tego prymitywnego sposobu zabawy. Wręcz przeciwnie, jest wiele argumentów by ją zdecydowanie przerwać.

  • Niektóre z gatunków gęsi i kaczek są ściśle chronione, tak w Polsce jak przez prawo międzynarodowe. Ptaki przebywają w stadach mieszanych, są dla laika trudne do rozpoznania z bliska a cóż dopiero w locie. Strzela się do nich we mgle, „na ucho”, o świcie, przy marnej widoczności. Toteż nic dziwnego, że co roku wśród zabitych gęsi i kaczek stwierdzane są osobniki z gatunków chronionych (a ile ginie bez potwierdzenia, tego nie wie nikt). O umiejętności poprawnej identyfikacji ptaków chronionych przez tzw. myśliwych świadczy fakt chełpienia się na forach myśliwskich i innych zdjęciami zabitych ptaków chronionych.
  • Do ptaków strzela się śrutem ołowianym, powoduje to dwie konsekwencje. Śrut który uderza w ptaka, rozpryskuje się z mikronowe cząsteczki, które razem z mięsem są zjadane, o ile ptak zostanie prawidłowo podjęty i zabrany z łowiska. To powoduje groźbę ołowicy. Po drugie, większa część wystrzelonego śrutu spada do wody czy w pola, gdzie ołów podlega procesowi utlenienia i wchłonięcia przez środowisko. Jak wykazały badania ciągle rośnie zawartość ołowiu w mięsie ryb słodkowodnych, podobnie jak z roku na rok rośnie zawartość ołowiu w dnie zbiorników wodnych , gruntach łąk i pól, na których są prowadzone rozrywkowe zabijania ptaków.
the Guardian na temat ekspozycji dzieci na skażenie ołowiem przez ołowianą amunicję myśliwską:
PS >w uzupełnieniu artykułu :Nowy raport UNICEF: 267,000 dzieci w Polsce ma poziom ołowiu we krwi >5µg/dL, co może obniżać ich inteligencję o 3-5 punktów IQ: https://unicef.org/reports/toxic-truth-childrens-exposure-to-lead-pollution-2020…Polscy myśliwi wprowadzają ~400 ton ołowiu do środowiska rocznie (amunicja).
by:
„…W jednym naboju znajduje się około 30 gramów ołowiu, co po pomnożeniu przez liczbę polowań i liczbę myśliwych daje co najmniej 150 kg toksycznego pierwiastka na jeden kompleks stawów. Ale ołów kumuluje się w środowisku stawów rybnych z roku na rok, tak, że faktyczne skażenie może być wielokrotnie wyższe. W takim właśnie środowisku przez 3–4 lata rosną karpie, które później (szczególnie w sezonie świątecznym) trafiają na stoły w całej Polsce.”Dzikie Życie całośc tekstu.
  • Zabijanie ptaków nie ma ekonomicznego uzasadnienia w żaden sposób, jedynym usprawiedliwieniem i celem tych eksterminacji jest budowanie więzi między „braćmi i siostrami myśliwymi”, spotykanie się w miłej i koleżeńskiej atmosferze, załatwianie interesów i tzw. spraw, których nie myśliwy nie ma szansy „załatwić”… No i przynależność do uprzywilejowanej kasty w ich mniemaniu.
  • A to jeszcze jeden aspekt szkodliwości dla środowiska restek amunicji pozostawianych przez tz.myśliwych.
„Na pewno niejeden Czytelnik w trakcie pobytu w polu lub nad jeziorem, natknął się na łuski po amunicji myśliwskiej. Są to plastikowe rurki w różnych kolorach, zaślepione z jednej strony metalowym cokołem w którym osadzony jest zapłonnik. Służą jako „pojemnik” scalający na ładunek śrutu albo brenekę z przybitką, prochem i spłonką. Po wystrzeleniu ładunku taka łuska jest bezużyteczna (można je zregenerować, ale jest to nieopłacalne) i zazwyczaj wyrzucana – niestety zwykle tam, gdzie myśliwy oddał strzał, czyli na ziemię. Dawniej gilzy tego typu były wykonywane z tektury i dzięki temu biodegradowalne. Dziś niestety produkuje się je z tworzyw sztucznych, które – jak wiadomo – nie rozkładają się. Przybitki ładunków śrutowych także wykonane są z plastiku. Zalegają w wielkich ilościach razem z łuskami, zwłaszcza w obrębie stawów hodowlanych gdzie myśliwi polują na ptactwo.” Pierwotny Instynkt

Zdaję sobie sprawę, że ten tekst jest stronniczy i krzywdzący dla tego 0,5% myśliwych, którzy troszczą się o środowisko, nie chleją podczas polowania, starają się przestrzegać etyki itd… Tak, jestem stronniczy, trzymam stronę żywych, dzikich ptaków. Podobnie jak wielu, wielu innych, normalnie myślących ludzi, wyposażonych w normalne poczucie przyzwoitości, normalną porcję empatii i miłości do przyrody,  protestujących zawsze i wszędzie wobec pozbawiania życia dla głupiej, prymitywnej, szpanerskiej rozrywki.

Każdy kto chciałby więcej dowiedzieć się o sytuacji ptaków łownych w Polsce i akcjach społecznych przeciwko zabijaniu dzikich ptaków, może zajrzeć na stronę https://niechzyja.pl/ a tu jest link do petycji o moratorium na zabijanie dzikich ptaków: https://niechzyja.pl/dzialaj/petycja/

W.S. zdjęcia autor.

Spodobało Ci się, masz swoje zdanie na ten temat? Skomentuj.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.