Każdy wie co się stało w Warszawie 1 sierpnia 1944 roku. Jednak nie wszyscy znają okoliczności tego wydarzenia. Nie do końca jasne jest dla czego właśnie w tym dniu warszawiacy chwycili za broń.
Wiadomo natomiast w czyim interesie było wywołanie tego powstania. Rząd na uchodźstwie naiwnie wyobrażał sobie, że gdy powstanie wybuchnie, front wschodni ruszy z pomocą, podobnie jak mocarstwa zachodnie, które miały trzymać w ryzach niemieckie lotnictwo, wspomagać powstańców zrzutami broni i zaopatrzenia. Miasto miało zostać wyzwolone i pozostać w rękach rządu na emigracji.

Tymczasem i Stalin i mocarstwa zachodnie, które Stalin trzymał w szachu swoim udziałem w walce z faszystami, mieli zupełnie inny cel.
Front rosyjski zatrzymał się na wschodnim brzegu Wisły. Pod pozorem przegrupowania sił i podciągnięcie linii zaopatrzenia Stalin zatrzymał natarcie na wschód, na Warszawę. Wcześniej od kilku dni polskie Radio w Moskwie nadawało komunikaty zachęcające do powstania w Warszawie, obiecujące rychłe zwycięstwo.
Dla uważnych obserwatorów intencje Stalina były znane już wcześniej, pokazał je po wspólnym z Armią Krajową wyzwoleniu Wilna i w trakcie całej Akcji Burza.

Po zdobyciu Wilna w dniu 13 lipca 1944, przy dużym udziale sił AK okręgu wileńskiego i nowogródzkiego (ok. 5,5 tys. ludzi), dowódcy polscy zostali zwabieni podstępem na „negocjacje”, aresztowani i wywiezieni w głąb ZSRR. W wielkiej obławie pochwycono następnie żołnierzy AK i zgromadzono ich w obozie w Miednikach. Ponieważ odmówili oni wstąpienia do armii Berlinga, zostali wszyscy wywiezieni do obozów w głąb ZSRR, głównie do Kaługi. Podobne wydarzenia miały miejsce wobec żołnierzy okręgu lwowskiego AK, gdzie NKWD aresztowało w ostatnich dniach lipca 1944 całą delegację oficerów Armii Krajowej, w tym Okręgowego Delegata Rządu we Lwowie, Adama Ostrowskiego.
W okręgu lubelskim AK doszło do podstępnego rozbrojenia trzech dywizji Armii Krajowej. W czasie wspólnej ofensywy w stronę Warszawy z Armią Czerwoną zostały one otoczone przez wojska sowieckie, zatrzymanych żołnierzy polskich wysłano transportami na wschód, a 2,7 tys. z nich do obozu koncentracyjnego na Majdanku, a następnie większość z tej liczby w głąb Rosji.
Z przytoczonych wyżej faktów jasno wynikało, że Stalinowi zależy na wykrwawieniu miasta, na osłabieniu niemieckiego frontu wschodniego rękami warszawiaków.

Dla tego, dla uważnych obserwatorów politycznych jasne było, że powstańcy zostaną w tej walce osamotnieni. Jednak nastroje wśród warszawskiej AK były tak bardzo napięte, ludzie tak bardzo rwali się do walki, że kiedy tylko naiwne dowództwo w Londynie wydało rozkaz, powstanie wybuchło z ogromną siłą, która początkowo okupantów zdumiała i odrzuciła z centrum.
Jednak dla Hitlera, niepokorna stolica Polski stała się sprawą jego pokręconego poczucia honoru, rzucił do walki z powstańcami ogromne siły i środki z rozkazem zrównania miasta z ziemią.
Wszyscy wiemy jak to się potoczyło dalej. Miasto walczyło ze zdumiewającą determinacją, którą świat śledził ze zdumieniem i podziwem, Armia Krajowa kapitulowała honorowo a jej żołnierze zostali potraktowani na równi z żołnierzami innych państw.
Stalin zaś wkroczył do praktycznie nie bronionego przez hitlerowców miasta, osiągnął to co chciał, miasto zdobył niewielkim wysiłkiem, co ważniejsze zostało oczyszczone z „kapitalistycznej Armii Krajowej”, z którą miałby sporo kłopotu.

1. sierpnia, co roku oddajemy hołd nie politykom, którzy wydali dyskusyjny rozkaz rozpoczęcia powstania zbrojnego przeciw okupantom, a ludziom, którzy bohatersko stanęli do walki z przeważającymi siłami wroga. CZEŚĆ ICH PAMIĘCI!
W.S.