Słońce nas masakruje a my…?

Słońce nas masakruje

Słońce nas masakruje a my…?

Upalny dzień, około 27 st.C w cieniu, tłum ludzi udających się na targowisko miejskie przy ul Mieszka I. Mnóstwo starszych kobiet, żadna nie ma nakrycia głowy, wiele przystaje na trawniku w cieniu budynku, by złapać oddech i schronić się przed druzgocącym słońcem. Nie widzę by ktoś miał przy sobie butelkę z wodą…

p

Można mówić, a ludzie swoje, starsze panie w ciemnych, czasem czarnych ubraniach, ostatkiem sił napierają na rynek, jakby tam co za darmo dawali, w środku ścisk, brak przewiewu, gorąc jeszcze większy… A starsze panie cisną się, spocone, ledwo oddychające, czerwone na twarzy…

Pod murkiem na trawie kobieta, około 70 lat, osuwa się nieprzytomna, zatrzymuje się kilka kobiet, wzywamy karetkę, dzwoniąc na 112. O dziwo dodzwoniliśmy się… Operator podejmuje decyzję o wysłaniu karetki… Zaczyna się czekanie, jest 9.40, upał się wzmaga, pani odzyskuje przytomność, mówi że jest cukrzykiem, ktoś wyciąga czekoladkę, my też wody nie mamy (!) A tyle się o tym mówi!

Pani siada pod murkiem, tak zjadła śniadanie, tak wzięła insulinę, tak ma problem z sercem, tak niedawno była u lekarza…

Czekamy na karetkę, ludzie nieprzerwanym strumieniem ciągną do wejścia na targowisko, inni już wracają, ciekawie rzucają okiem, żeby nie powiedzieć „gapią się”. Starsza pani jest zażenowana, powoli wstaje, „bo ludzie się gapią”, po chwili jednak chwieje się na nogach i ciężko siada na trawie, czekamy na karetkę…

Po 15 minutach dzwonimy na 999, odzywa się dyspozytor we Wrocławiu! Wyłuszczamy sprawę, dyspozytor sprawdza, po chwili mówi że karetka już jedzie, właśnie ruszyła od innego chorego… Po pięciu minutach (jest 10:00) zza zakrętu wyjeżdża żółty ambulans, kiwamy ręką, kierowca „odkiwuje”, wjeżdża na chodnik, ratownicy przejmują panią. Akcja skończona, ale pod murkiem kolejna starsza pani się chwieje…

Pytam czy potrzebuje pomocy, krew mało nie tryśnie z jej spoconej twarzy, mówi że wezwała taksówkę, mimo to wołam ratownika z karetki, zajmują się i tą kobietą… Ufff , a ludzie „cisną” na targ i z targu nieprzerwanym strumieniem, nie bacząc na ogłuszające słońce… Starsze panie z odkrytymi głowami, w ciemnych ubraniach bez butelki wody w ręku…

Spodobało Ci się, masz swoje zdanie na ten temat? Skomentuj.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.