Śmieci do śmieci

Ponowne pochylenie się nad całym zagadnieniem związanym z problemami odprowadzania odpadów w mieście proponuje zastępca prezydenta Świdnicy Marek Suwalski.
Jego szefowa apeluje: weźmy się wszyscy do pracy, to będą i obniżki cen.

Ze śmieciami jest tak. Na podstawie deklaracji mieszkańcy miasta płacą podatek śmieciowy. Ta kwestia jest w miarę ustabilizowana, a wątpliwości budzi jedynie stosunkowo wysoka stawka za segregację odpadów – 13,5 złotych. I sama segregacja.
Natomiast takiego samego obowiązku nie mieli do tej pory właściciele nieruchomości niezamieszkałych. Miało się to zmienić od 1 stycznia. Uchwałą z sierpnia jeszcze poprzednia rada wprowadziła nowe rozwiązania. Były drastyczne dla właścicieli nieruchomości niezabudowanych – czyli firm, banków, sklepów czy instytucji użyteczności publicznej oraz działkowców. Dlatego śmieci stały się też ważnym tematem w kampanii samorządowej. Obecna prezydent Beata Moskal-Słaniewska deklarowała szerokie zmiany i wycofanie się z podwyżek.
Teraz swoje obietnice spełnia i z uchwały się wycofuje. Ale problem pozostaje. Nadal część śmieci będzie podrzucana do pojemników przeznaczonych dla mieszkańców, którzy za nie płacą. Nadal nie ma kontroli nad tym obszarem pozbywania się odpadów.
– Prosimy o wycofanie uchwały, która spowodowała duży hałas, zamieszanie, niezadowolenie – mówiła prezydent Moskal–Słaniewska podczas dzisiejszej sesji Rady Miejskiej do radnych.
Zastępca prezydenta Marek Suwalski, o czym pisaliśmy wczoraj, z problemu zdaje sobie sprawę i deklaruje, że niebawem przedstawi nowe rozwiązania. Jakie? Nie wiadomo. Być może miasto – tak jak to planowała poprzednia ekipa – wróci jednak do centralnej organizacji zbiórki odpadów w całym mieście, ale na nieco zmodyfikowanych warunkach.
– Obawiam się, że będzie jeszcze gorzej niż dotychczas, gdyż zmienił się sposób rozliczania ze „śmieciarzami” wyłonionymi w przetargu – komentuje tymczasem sytuację poprzedni zastępca prezydenta Ireneusz Pałac na swoim blogu. – Ponieważ do tej pory odbierali odpady wyłącznie od mieszkańców, miasto płaciło miesięczny, stały ryczałt oszacowany przez firmy śmieciowe na podstawie ilości obsługiwanych ludzi i średniej ilości wytwarzanych przez osobę odpadów. Ponieważ w 2015 roku planowaliśmy przejąć odpady także od nieruchomości niezamieszkałych, a nie mieliśmy żadnych danych niezbędnych do określenia, ile tych odpadów będzie, metoda płacenia miała być inna. W przetargach rozstrzygniętych w ostatnim czasie ustalono cenę jednostkową za tonę odebranych śmieci. Oznacza to, że im więcej odpadów uda się komuś podrzucić do pojemników obsługiwanych przez miasto, tym bardziej mieszkańcy dostaną po kieszeni.

Podczas sesji Rady Miejskiej po długiej dyskusji radni w końcu anulowali uchwałę przyjętą w sierpniu i kolejne będące jej konsekwencją. Nie zdecydowali się, mimo wniosku Krzysztofa Lewandowskiego, pozostawienia obowiązującego modelu zbiórki śmieci w mieście.
Mamy nadzieję, że zgodnie z obietnicami władze miasta do problemu wrócą niebawem i rozpoczną działania w kwestii wprowadzenia w mieście realnej zbiórki segregacji odpadów. Możemy liczyć, co niestety nieuchronne – na kontrole i monitoring całego procesu.
Czy możliwe są obniżki cen?
Prezydent miasta Beata Moskal–Słaniewska deklaruje, że jak najbardziej, ale zależy to od wszystkich świdniczan. I prosiła, by wszyscy mieszkańcy rozpoczęli segregację odpadów, a wtedy możliwa będzie obniżka cen.

Z uchyleniem uchwał było 16 radnych, przeciw 1, a wstrzymało się 6.
(Pa)

Spodobało Ci się, masz swoje zdanie na ten temat? Skomentuj.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.