Czy dawniej żyło się lepiej? -100 na100

Czy dawniej żyło się lepiej? -100 na 100

Po raz kolejny rozpoczynamy wywiad z serii 100 na 100. Rozmowa została przeprowadzona z Panią Grażyną (65 l.), która pragnie przekazać nam, jak dawniej wyglądało życie w naszym mieście.

-Od kiedy Pani mieszka w Świdnicy?

-Urodziłam się w Świdnicy i mieszkam tu już od 1953 roku.

-Co dawna i obecna Świdnica ma ze sobą wspólnego?

-Na to pytanie niestety za bardzo nie umiem odpowiedzieć. Kamienice są te, co stały, ale wyglądają inaczej. Ludzie są teraz zupełnie inni. Nawet sklepiki przy rynku zaczynają się zamykać. Wszystko zdaje się być inne, chociaż wiem, że jest to dalej Świdnica do której jestem niezwykle przywiązana.

-Jaka jest zatem różnica między ówczesna, a obecną Świdnicą?

-Największą różnicą jest chyba to, że ta obecna Świdnica jest naprawdę bardzo ładna. Wcześniejsza bardziej przypominała ruiny, niż miasto. Nie pamiętam wszystkiego dokładnie, ale pamiętam to, jak wcześniej budynki były zniszczone i obdrapane. Obecnie dużo budynków jest odnowionych i można zauważyć, że co chwila remontuje się nowe. Żałuję tylko, że wyburzono Wieżyczkę w Parku Młodzieżowym.

-A co z różnicami społecznymi?

-Tak, w społeczeństwie zaszło bardzo dużo zmian. Kiedyś żyło się o wiele bliżej ludzi i rodziny. Na podwórka wychodziły matki z dziećmi. Dzieci bawiły się razem na placach zabaw przez wiele godzin, a matki razem ze sobą rozmawiały i często zawierano w ten sposób przyjaźnie. Obecnie można odnieść wrażenie, że wszyscy się pozamykali we własnych domach. O wiele trudniej zaobserwować młodsze sąsiadki, które razem się ze sobą przyjaźnią, a kiedyś to była norma. Dzieci już praktycznie na podwórkach nie ma.

-Co jeszcze przychodzi Pani na myśl?

-Choruję od 1957 roku z powodu wypadku i mogę stwierdzić, że kiedyś zdecydowanie bardziej dbano o socjal. Był też zdecydowanie większy dostęp do szpitali oraz do lekarzy. W tej chwili wszystko zdaje się być utrudnione. Za młodu byłam operowana w Krakowie w Klinice Doświadczalnej. Możliwe, że to właśnie dlatego lekarze obchodzą się ze mną bardzo dobrze. Mam jednak masę znajomych dzięki którym wiem, że często trudno się porozumieć z lekarzem. Niektóre przypadki nie tylko budzą oburzenie, ale i przerażenie.

-Jakieś konkretne przykłady?

-Przykład ten będzie już nieco starszy, ale chyba najbardziej zapadł mi w pamięć ze względu na to, że dotyczyło to mojego męża. Jakieś 10 lat temu mój mąż przeżył wypadek na lodowisku z powodu jednego mężczyzny. Odnośnie samej sprawy o odszkodowanie można byłoby napisać książkę. Tak czy inaczej – od razu po wypadku mąż został przewieziony do szpitala. Na miejscu okazało się, że chirurg nawet nie chce spróbować uratować mu nogi, z góry stwierdził, że będzie ją amputował. Dla mnie i męża to była tragedia. Ja byłam na rencie i to mąż zarabiał na nasze utrzymanie. Mielimy jednak szczęście w nieszczęściu. Tego dnia jedna z ważniejszych osób w Świdnicy również miała mały wypadek, który wymagał chirurga. Dzięki temu do szpitala przyjechał inny chirurg, który obiecał uratować nogę mojego męża. I naprawdę to zrobił. Obecnie nie ma on nawet problemów z chodzeniem, a był bliski tego, by zostać kaleką.

-Jak wspomina Pani swoje życie w Świdnicy?

-Nie mam za dużo wspomnień, ponieważ dużą część mojego życia spędzałam w szpitalu. Potem pojawił się mąż, dwójka dzieci, praca. Chociaż przez mój wypadek z dzieciństwa tej pracy było dla mnie mało. Z młodszych lat pamiętam, że żyłam sama z mamą, babcią i siostrą. Pamiętam również szpitale. W czwartej klasie dostałam wezwanie do szpitala do Krakowa na 9 miesięcy. Przyjeżdżałam do domu na wakacje i jechałam do szpitala z powrotem na przeszczepy różnego rodzaju. Moim najlepszym wspomnieniem związanym z całą Świdnicą jest ogólnie cała młodość. Człowiek miał wówczas więcej sił, ale też nie wiedział, co przyniesie mu życie. Ludzie zdecydowanie bardziej powinni doceniać czas jaki mają.

-Dziękuję za rozmowę

-Również dziękuję.

Słowa oraz zdjęcia przedstawione w dzisiejszym wywiadzie idealnie pokazują to, jak szybko potrafi płynąć czas. Pani Grażyna po skończeniu wywiadu podkreśliła raz jeszcze, jak bardzo należy cieszyć się młodością, która nas nie ogranicza. Pamiętajmy jej słowa na długo po przeczytaniu wywiadu.

Spodobało Ci się, masz swoje zdanie na ten temat? Skomentuj.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.