Beata Moskal-Słaniewska została zaprzysiężona na prezydenta Świdnicy.
Czy kobieca empatia, spokój i życzliwość do ludzi to jest to, czego oczekują świdniczanie? To oferuje im nowa prezydent miasta, oczywiście tuż obok kompetencji zawodowych.
Takie cechy deklarowała Beata Moskal-Słaniewska już oficjalnie jako prezydent w swoim pierwszym wystąpieniu podczas sesji Rady Miejskiej
– To nie tylko zaszczyt, ale przede wszystkim wielka odpowiedzialność – mówiła prezydent. – Deklaruję ciężką pracę i oddanie. Staję na czele pięknego miasta. Potencjał tkwi w ludziach, którzy tak jak ja kochają Świdnicę.
Prezydent mówiła też, że tylko łącząc pomysły, pasję, marzenia możemy jako miasto osiągnąć sukces. Podkreślała przy tym słowo „wspólnie”. – Przed nami okres wielkiej szansy – dodawała.
Jako pierwsze zadanie stawia sobie pracę na rzecz pozyskania środków unijnych i deklaruje, że w tej sprawie zapuka do każdych drzwi. Jednocześnie podkreślała, że wielka polityka powinna mieć jak najmniejszych wpływ na „naszą małą ojczyznę”.
– Wznieśmy się ponad własne ambicje – mówiła. Ten apel to zapewne efekt specyficznej koalicji, która się w mieście utworzyła.
Są w niej oprócz lewicy, z który wywodzi się prezydent, także radni PiS i Platformy Obywatelskiej, ale też radni Świdnickiego Forum Rozwoju.
Dlatego nikogo nie powinien dziwić skład prezydium rady – przewodniczącym jest radny PO – Jan Dzięcielski, a na wiceprzewodniczących wybrano – Mariusza Barcickiego (PiS), Rafała Fasugę (SLD) i Marcina Paluszka (Świdnickie Forum Rozwoju).
(Pa)/ foto Kasia Zelek