Stanowisko Starostwa i dyr. Pogotowia Ratunkowego w sprawie „dziwnego” zarządzania transportem w ratownictwie.

Stanowisko Starostwa i dyr. Pogotowia Ratunkowego w sprawie „dziwnego” zarządzania transportem w ratownictwie.

Od pewnego czasu możemy obserwować loty charakterystycznego helikoptera Lotniczego Pogotowia Ratunkowego nad naszym miastem i jego lądowania na terenie szpitala Latawiec. Jest to zrozumiałe, jeżeli dotyczy udzielania pomocy ofiarom wypadków, szczególnie ciężkich i oddalonych od szpitala. Jednak w ostatnim roku zdarzały się loty trudne do wytłumaczenie.

Początkowo tłumaczono, że to skutek pandemii, że wszystkie karetki są zajęte i helikopter doraźnie jest kierowany do chorych w miejscach, gdzie zwykle karetka dociera w kilka minut.

Ostatnim takim dość spektakularnym zdarzeniem, było lądowanie żółtego helikoptera LPR na trawniku, przy jednym z głównych skrzyżowań w mieście, opodal McDonalda.

Jak się okazało, pacjent przychodni przy ul. Zamenhofa stracił przytomność. Dyspozytor Wojewódzkiego Centrum Ratownictwa zadysponował śmigłowiec z Wrocławia, który miał do wykonania 20. minutowy lot by dotrzeć do miejsca wezwania. Później kazało się, że w tym czasie wolna karetka stała na podjeździe szpitala Latawiec.

Nie jest to odosobniony przypadek, najwyraźniej pomysł na centralne kierowanie środkami ratowniczymi zawodzi, zwłaszcza, że zawodzi także infrastruktura komunikacyjna, bo zgłoszenia po wybraniu u nas numeru 112, często odbierane są w różnych, dość odległych miejscach Polski. Nie trzeba przypominać, że w ratownictwie podstawowe znaczenie ma czas udzielenia pomocy, przez takie błędy czas ten wydłuża się czasami wielokrotnie, tak jak w opisywanym wyżej przypadku.

Poniżej zamieszczamy oficjalne stanowisko w tej sprawie Starostwa i dyr. Powiatowego Pogotowia Ratunkowego w Świdnicy.

„Komunikat

W ostatnich dniach mieszkańcy Powiatu Świdnickiego byli świadkami często niezrozumiałych ich zdaniem decyzji związanych z interwencją Pogotowia Ratunkowego dotyczących przypadków mających miejsce na terenie naszego powiatu.

Pierwszy przypadek dotyczył zdarzenia mającego miejsce w Strzegomiu, 28 listopada, gdzie do nieprzytomnej kobiety najpierw wezwany został zespół Straży Pożarnej, który podjął akcję resuscytacyjną a później przekazał nieprzytomna pacjentkę zespołowi karetki ratunkowej, która przybyła na miejsce zdarzenia z …. Legnicy.

Według wyjaśnień, zgłoszenie do straży pożarnej dotarło ok. godz. 13.02. W tym czasie wszystkie 5 karetek na terenie Powiatu Świdnickiego faktycznie było zajętych, jednak, jak wyjaśnia Dyrektor świdnickiego pogotowia – Małgorzata Jurkowska, jedna z nich mogła być zawrócona i skierowana do Strzegomia, bez ryzyka uszczerbku na zdrowiu pacjenta, do którego była wzywana.

Dodatkowo, o godz. 13.18, wolna już była karetka ratunkowa w stacji pogotowia w Świdnicy, która zakończyła wcześniejsze zlecenie.

Decyzja o przekierowaniu karetki w inne miejsce, do innego pacjenta, może zostać podjęta tylko przez dyspozytora, który przyjmował zgłoszenie. Od 2017 roku dyspozytornia obsługująca teren Powiatu Świdnickiego znajduje się we Wrocławiu – wyjaśnia Dyrektor pogotowia Małgorzata Jurkowska.

Niezrozumiała jest dla nas sytuacja, kiedy dyspozytor wysyła karetkę z Legnicy w momencie, gdy już o 13.18, czyli kwadrans od zgłoszenia, wolna już była karetka w stacji w Świdnicy – dodaje Małgorzata Jurkowska.

Kolejny dziwny przypadek miał miejsce 1 grudnia, gdy do nieprzytomnego pacjenta znajdującego się na Osiedlu Młodych, przy ul. Zamenhofa, w Świdnicy, wezwano śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego, który przetransportował pacjenta do nieodległego Szpitala „Latawiec”. Być może nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że w tym samy czasie dwie karetki świdnickiego pogotowia były wolne.

W czasie, gdy do nieprzytomnego pacjenta leciał śmigłowiec LPR, który potem transportował go do Szpitala „Latawiec”, dysponowaliśmy dwoma wolnymi zespołami ratowniczymi. Nie mam pojęcia jakimi kryteriami kierował się dyspozytor kierując do Świdnicy zespół lotniczy LPR – wyjaśnia Dyrektor Jurkowska.

Centralizacja Centrów Powiadamiania Ratunkowego i likwidacja powiatowych centrów miała wpłynąć korzystnie na dysponowanie karetkami i wysyłanie ich do akcji w miejsca, w których akurat brakuje wolnych zespołów.

Czasami dochodzi do takich sytuacji, że zgłoszenia z terenu Powiatu Świdnickiego przyjmuje Centrum Powiadamiania Ratunkowego w województwie Kujawsko-Pomorskim, w Katowicach czy Białymstoku. Często zdarzają się sytuacje, że zespół karetki wysyłany jest do miejscowości o takiej samej nazwie, ale leżącej w innym powiecie. Zdarzały się przypadki dublowania zespołów wysyłanych do jednego pacjenta. System, który miał usprawnić działalność Pogotowia Ratunkowego okazuje się nie być doskonałym, to niepokoi w kontekście zagrożenia zdrowia i życia.

Poprosiliśmy o pisemne wyjaśnienie tych zdarzeń Pogotowie Ratunkowe we Wrocławiu, prowadzące dyspozytornię medyczną dla naszego powiatu, z powiadomieniem służb wojewody, bo liczba tych niezrozumiałych przypadków w krótkim okresie czasu nie wskazuje na ich incydentalność – dodaje Starosta Świdnicki Piotr Fedorowicz. Oczekujemy na odpowiedź.

Jednak to co najistotniejsze – świdnickie pogotowie nie wysyła samo swoich karetek do pacjentów! Jedzie tam, gdzie skieruje ich dyspozytor odbierający zgłoszenie. Czasami jest to dyspozytor z Wrocławia czy Legnicy. Jednak coraz częściej zgłoszenia z terenu naszego powiatu odbierają dyspozytorzy z drugiego końca Polski. Dlaczego tak jest, nie potrafię powiedzieć – dodaje Dyrektor Pogotowia Ratunkowego w Świdnicy Małgorzata Jurkowska.

Piotr Dębek
rzecznik Starostwa Powiatowego
w Świdnicy”

Tekst, zdjęcia, nagrania Wojciech Seńków

 

Spodobało Ci się, masz swoje zdanie na ten temat? Skomentuj.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.