Szkodnik KONNIE, którego nie wolno lekceważyć

wirus

Szkodnik KONNIE, którego nie wolno lekceważyć

Co jakiś czas pojawia się nowe zagrożenie dla naszej prywatności czy wręcz bezpieczeństwa w sieci. Programy te pisane są często przez przez dzieciaki, które sprawdzają w ten sposób swoje hakerskie umiejętności, jednak coraz częściej to produkty przestępców. Ich celem jest albo kradzież tożsamości, dostępu do kont aplikacji bankowych, lub przejęcie komputera w celu wykonywania z jego pokładu działań przestępczych. Jest to ulubiona metoda ludzi handlujących dziecięca pornografią. Zdarza się, że policja identyfikuje taki komputer i puka do zdumionego, bogu ducha winnego właściciela.

Najczęściej jednak oprogramowanie takie śledzi naszą klawiaturę sczytując hasła dostępu do konta bankowego czy aplikacji społecznościowych, by przejąć naszą tożsamość.

Przejęcie dostępu do konta bankowego, skutków nie trzeba wyjaśniać. Natomiast coraz częściej spotykamy się z infekcją kont w mediach społecznościowych, tak się dzieje między innymi dla tego, że ktoś przejął nasze dane logowania.wirus

Ostatnio amerykańska Agencja ds. Cyberbezpieczeństwa i Infrastruktury (CISA) wydała ostrzeżenie przed kampanią phishingową używaną do infekowania komputerów złośliwym oprogramowaniem KONNI.

CISA ostrzega przed wiadomościami z załączonymi dokumentami Microsoft Word, które zawierają złośliwy kod makra Visual Basic Application (VBA)(mini aplikacje pozwalające na wykonywanie poleceń wewnątrz dokumentów). Po uruchomieniu makra kod pobiera i instaluje malware KONNI. Microsoft Word zawiera funkcje automatyzacji makr, które znajdują szereg zastosowań. Niestety, bardzo chętnie wykorzystują je również hakerzy, aby uzyskać zdalny dostęp do atakowanych komputerów. Malware KONNI pełni rolę narzędzia do zdalnej administracji i służy do kradzieży plików, robienia zrzutów ekranu, monitorowania i rejestrowania klawiszy oraz infekowania innych hostów w tej samej sieci.

Aby ustrzec się przed tego typu atakiem nie wolno otwierać dokumentów z nie zaufanego źródła, żadnych faktur nie wiadomo od kogo, zamówień, listów itd. Ponadto warto mieć aktualną wersję oprogramowania antywirusowego. Całkiem dobrym rozwiązaniem jest Microsoft Defender darmowy, zaimplementowany w systemie MS Windows 10. Od czasu do czasu warto przeskanować komputer przy pomocy któregoś darmowego skanera antywirusowego, oferowanego przez dużych producentów takiego oprogramowania, np. eset. Wystarczy pobrać ze strony i uruchomić skan.

Jednak, jak zwykle przy takich okazjach zaznaczam, żaden antywirus nie zastąpi rozsądku uzytkownika.

W.S. zdjęcia ilustracyjne Internet

Spodobało Ci się, masz swoje zdanie na ten temat? Skomentuj.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.