Zycie w czasie zarazy- zmęczenie

Życie w czasie zarazy- zmęczenie

To pytanie już stawiałem, ale napiszę raz jeszcze. Kto z Was przeanalizował swoją drogę od wejścia do domu po umycie rąk? Ilu przedmiotów po drodze dotykamy? Czy witamy się z wytęsknionym dzieckiem przed czy po umyciu rąk? Wieszamy płaszcz, kurtkę przed czy po, zdejmujemy buty przed czy po itd…?

Już ponad 20 dni jesteśmy zmuszeni ograniczać swoją aktywność, na zewnątrz naszych domostw.

Z pewnością nie jest to ani łatwe ani przyjemne, jednak na pewno konieczne.

To że dzień w dzień ilość zakażeń rośnie, świadczy o tym, że nie wszyscy stosują się bezwzględnie do zaleceń. No bo przecież #koronawirus nie unosi się w powietrzu i nie wpada do mieszkań przez otwarte okno, prawda?

Przedłużający się okres separacji od środowiska społecznego powoduje zmęczenie i spadek uwagi. W końcu nic się nie dzieje, jesteśmy zdrowi, ludzie chorują ale gdzieś dalej, nie u nas… i dobrze.

Jednak jak ktoś powiedział, jesteśmy na wojnie. Na wojnie z #koronawirusem, stawką jest jeśli nie nasze życie, to naszych bliskich, sąsiadów. O tym trzeba pamiętać. Kiedyś trzonem literatury najchętniej czytanej i filmoteki najchętniej oglądanej były dzieła wojenne. Pisane i kręcone przez uczestników ówczesnych zmagań.

Oni to przeżyli, umieli opowiedzieć o tym, że w czasie wojny, w okupowanym kraju trzeba było mieć uwagę napiętą do ostateczności. Każda chwila nieuwagi mogła skończyć się wpadką i uwięzieniem lub śmiercią. Mówię o cywilach w okupowanych miastach.

Z kolei żołnierze, wiadomo, nieuważni ginęli pierwsi, nieuważni, „kozacy”, fajtłapy nie pamiętający o zasadach…

Piszę o tym w kontekście uwagi wygłoszonej przez jednego z lekarzy. Powiedział: „kochani jesteście na wojnie, za drzwiami mamy pole minowe, musimy się tam zachowywać tak, jakby zagrożenie czekało na nas wszędzie, od zewnętrznej klamki naszych drzwi, guzika windy, koszyka w sklepie po klamkę naszego samochodu, wszędzie. Musicie planować wyjście z domu jak saper przejście przez pole minowe. Jeśli pozbędziecie się poczucia zagrożenia, przepadliście.”

A zmęczenie jest główną przyczyną braku uwagi, rozproszenia jej, lekceważenia zagrożenia.

To pytanie już stawiałem, ale napiszę raz jeszcze. Kto z Was przeanalizował swoją drogę od wejścia do domu po umycie rąk? Ilu przedmiotów po drodze dotykamy? Czy witamy się z wytęsknionym dzieckiem przed czy po umyciu rąk? Wieszamy płaszcz, kurtkę przed czy po, zdejmujemy buty przed czy po itd…?

Chciałbym, żebyśmy się dobrze zrozumieli, to nie jest straszenie, epatowanie zagrożeniem, sianie paniki, to jest nasza rzeczywistość. Rzeczywistość która jeszcze potrwa i należy do niej po prostu przywyknąć…

A sprawa się komplikuje, bo zagrożenie życia zaczyna dotyczyć także ludzi zdrowych, młodych, również dzieci…wirus mutuje…

w.s.

foto:https://www.redcross.org.au/stories/covid-19/talking-to-kids-about-covid-19

Spodobało Ci się, masz swoje zdanie na ten temat? Skomentuj.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.