Życie w czasie zarazy

dzieciŻycie w czasie zarazy

Ten tekst powinien napisać socjolog, psycholog, czy jakiś inny znawca ludzkich emocji. Pokusiłem się o to jednak sam, ponieważ nikogo takiego nie znam a problem wydaje się trudny i będzie narastał.

Otóż wygląda na to, że nasze życie bez naszej woli uległo a przynajmniej powinno ulec poważnym zmianom. Stan epidemiczny wprowadzony w Polsce wymusza na nas pozostanie w domu. To jest warunek poradzenia sobie z epidemią w naszym kraju. Poradzenie sobie nie oznacza uniknięcia zagrożenia, oznacza jedynie rozciągnięcie go tak, by nie nastąpił gwałtowny wzrost zachorowań w krótkim czasie, jak to miało miejsce we Włoszech, Wuhan w Chinach czy Korei Południowej.

Nam powinno zależeć na modelu singapurskim czy pekińskim, gdzie wprowadzono bardzo restrykcyjne ograniczenia w ruchu obywateli, dzięki temu przerwano gwałtowne namnażanie się zakażeń i choroba przebiega tam w sposób spokojny. Dzięki temu, służba zdrowia jest wydolna, chorzy mają właściwą opiekę, zdrowieją, występują nieliczne lub wcale wypadki zgonów. Tego byśmy chcieli.

lekarz
Zapaść służby zdrowia, wyczerpany dziesiątkami godzin pracy lekarz, zasnął przy komputerze

Model włoski, to zapaść służby zdrowia, setki zgonów na dobę, strach, wszystko dzięki początkowemu żartobliwemu podejściu do zagrożenia pandemią, zbyt późnym decyzjom o zamknięciu ruchu w kraju, niefrasobliwym stosunku mieszkańców do wirusa. Tego ze wszelkich sił musimy unikać.

Najważniejsze co możemy i musimy zrobić to pozostać w domu, to jest nasz obowiązek. I to właśnie zmienia nasze życie codzienne, nasze zabieganie, pogoń żeby zdążyć po dziecko, po zakupy, z obiadem, do pracy, zamknąć projekt, oddać sprawozdanie itd…itd… Nagle jak na filmie wszystko zaczyna zwalniać. Okazuje się że mamy mnóstwo czasu, w domu robi się ciasno, że znudzone dzieci przeszkadzają, nie mają czym się zająć, że rośnie napięcie, agresja między domownikami. Szczególnie trudne jest to dla rodzin w blokach, w niewielkich mieszkaniach. To się nazywa stres stłoczeniowy.

Najważniejszą rzeczą by z tego wybrnąć obronną ręką jest zdanie sobie sprawy z tego co się dzieje. Lata spędziłem na dalekomorskich statkach rybackich, gdzie grupa mężczyzna zamknięta na niewielkiej przestrzeni, w stresujących warunkach musiała jakoś dać sobie ze sobą radę. Nie brakło konfliktów ale też mieliśmy wypracowane rozwiązania. Kto się do nich nie stosował, szybko rezygnował z tej pracy.

Jak wspomniałem wcześniej najważniejsze jest zdać sobie sprawę z tego, że to jest tylko stres wynikający z przebywania na niewielkiej przestrzeni z tymi samymi osobami, choćby nie wiem jak życzliwymi i dla nas ważnymi. Po drugie warto nauczyć się rozładowywać emocje w sposób nie mający wpływu na innych,np.: wyjść z domu w otwartą przestrzeń, bez ludzi, pobiegać, pojeździć na rowerze, zrobić forsowną gimnastykę, czy wreszcie wykrzyczeć się gdzieś w ustronnym miejscu lub np. w poduszkę. To może wydawać się śmieszne, ale pomaga a nie niszczy wzajemnych stosunków w domu.

Polarnicy podczas wielomiesięcznych pobytach na stacjach, odizolowani od świata, zimą zamknięci w małych pomieszczeniach, radzą sobie z tym stresem wychodząc na zewnątrz i wykrzykując go w przestrzeń. Warto sięgnąć po któryś z tych lub wymyślić własny, świadomy sposób odreagowania.

Dla bliskich miejmy zawsze zapas cierpliwości, czas na rozmowę i wolę zrozumienia ich problemów. Zwłaszcza ważne jest to w stosunkach z dziećmi i osobami w podeszłym wieku.

Postarajmy się ten czas wykorzystać pożytecznie, bo popatrzcie, nagle możemy zrobić coś, co od zawsze chcieliśmy ale nie było kiedy, zaległe książki, filmy, zaniedbany ogród czy jakiś drobny remont w domu. Znakomita strona gdzie ludzie wymieniają się wirtualnie książkami: https://doci.pl, wystarczy się zarejestrować i można korzystać z nieprzebranych ilości książek. Polecam też program na Androida i Windows (można książki czytać na tablecie, większym smartfonie) odtwarza większość formatów, oszczędza oczy posiadając tryb ciemnego tła, bardzo przyjazny, nazywa się Allreader, dostępny w sklepie Google i Microsoft.

W Hongkongu, gdy zapowiedziano zamknięcie miasta, ze sklepów zniknęły… prezerwatywy, mądrość ludzi wschodu, kiedy jest czas, to jest to czas na miłość! 🙂

Dzieci to osobny problem (oczywiście ukochany!) i tylko matki wiedzą jak się z nim uporać 🙂 Jednak tak jak wszyscy, dzieci cierpią wskutek stresu stłoczeniowego, który wzmaga ich agresję, utrudnia porozumienie się z nimi, powoduje częstsze okrzyki „NUDZĘ SIĘ!”, dla tego trzeba starać się je czymś zająć. Namawiam rodziców by wymieniali się pomysłami na takie zajęcia, zabawy, może wspólne internetowe współzawodnictwa rodzin?

Możemy takie pomysły gromadzić tu, na naszej stronie, piszcie (adres tu), lub w komentarzach pod tym tekstem a my stworzymy specjalny wirtualny ”ogródek jordanowski”, wiecie co to takiego? Kiedyś tak nazywało się place zabaw. Będzie tu można wymieniać się pomysłami.

W ogóle zapraszamy do wspólnego wymyślania jak przeżyć w domu w czasie zarazy. Pomagajmy sobie wzajemnie.

Życzę wszystkim Wam zdrowia!

W.S.

Spodobało Ci się, masz swoje zdanie na ten temat? Skomentuj.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.