Karp też zwierzę…kręgowe.

karp

Karp też zwierzę…kręgowe.

Od lat trwa przedświąteczna batalia o karpia. Tradycja kupowania żywego karpia, nie jest znowu tak zakorzeniona w naszej kulturze jak by się zdawało. Na stałe, na polskich stołach wigilijnych ryba ta pojawiła się szeroko dopiero po wojnie.

Stało się tak dlatego, że zniszczona przez wojnę gospodarka nie mogła wyżywić narodu, ówczesny działacz PZPR, członek KC, ekonomista i minister gospodarki Hilary Minc, postanowił zrobić z karpia narzędzie propagandowego sukcesu jedynie słusznej partii.

Wymyślił on, że karp może stać się jedną z ważniejszych świątecznych potraw, jest tani w hodowli, nie wymaga wielkich nakładów na połowy, a na terenie kraju z czasów przedwojennych a nawet głęboko przedrozbiorowych mieliśmy (i mamy do tej pory) ogromne kompleksy stawów hodowlanych. Najbliżej nas są Stawy Milickie.

Założone przez cystersów w XIII wieku, milickie stawy rybne są największym w Europie ośrodkiem hodowli karpia. Liczba stawów wynosi ponad 285, a ich łączna powierzchnia liczy ok. 77 km²

Tak więc baza była, toteż rozpoczęto masową hodowlę karpia razem z propagandowym napędzaniem rynku. W środkach masowego przekazu pojawiły się „badania” zaświadczające o wyjątkowej zdrowotności tej ryby, pojawiły się różnorodne przepisy na jej sporządzanie, relacje z Państwowych Gospodarstw Rybackich o sukcesach hodowlanych.

Podobnie sytuacja wyglądała w innych krajach socjalistycznych. Wymyślano coraz nowe sposoby na przyspieszenie wzrostu tej ryby jak najmniejszym kosztem. Węgrzy wymyślili hodowlę kaczek na stawach karpiowych, karmiono tylko kaczki, które w naturalnych warunkach zjadały także dużą ilość roślinności wodnej. Odchody kaczek w wodzie stawały się znakomitym pożywieniem dla całego łańcucha pokarmowego od bakterii przez mikroorganizmy, plankton i karpia. Osiągali oni tym sposobem rekordowe wielkości przyrostów masy karpia i kaczek w krótkim czasie.

Szczecińscy naukowcy z Wydziału Rybactwa Akademii Rolniczej wykorzystali ciepłą wodę zrzutową z elektrociepłowni Dolna Odra. W tych wodach zainstalowano sadze (jakby klatki z sieci) z karpiami i pstrągami. Dzięki podwyższonej temperaturze wody, ryby także tu przybierały na wadze w rekordowym czasie.

 

 

 

Karp z Dolnej Odry. fot. karpmax.pl

Jednym słowem partia postawiła na karpia, wytworzono atmosferę oczekiwania przedświątecznego, czy zdążą dowieźć karpia do sklepów? Prasa, Polska Kronika Filmowa, radio i telewizja prześcigały się w relacjach z kolejnych etapów drogi karpia ze stawów do sklepów. A tam już ustawiały się kolejki zgłodniałych klientów.

Takie były czasy, kto dzisiaj pamięta podniecone głosy spikerów relacjonujących, że oto właśnie w Gdyńskim porcie do nabrzeża dobił statek z pomarańczami! W porcie rozchodzi się wonny zapach cytrusów! Tak proszę państwa, pierwszy pociąg wypełniony po brzegi pomarańczami pojechał w Polskę! Co za sukces Partii i narodu! 😉
Z karpiem było podobnie. Dla tego MUSIAŁ być na każdym wigilijnym stole.

Talk więc jeśli ktoś mówi o odwiecznej tradycji żywego karpia na Wigilię jest albo bardzo młody albo ma małe pojęcie o tradycji.

Pokolenia się zmieniają, zmienia się także ogólna wrażliwość społeczna, młodzi ludzie nie tylko nie chcą mordować pływającego zwierzaka w wannie, nie chcą dopuścić, by ta ryba męczyła się przed śmiercią, zawinięta w gazetę czy nawet luksusowy worek foliowy z powietrznymi poduszkami. I… dopięli swego.karp

Sąd Najwyższy rozstrzygnął raz i miejmy nadzieję, na zawsze. Po niemal 7. letniej batalii wydał wyrok.

– Sąd Najwyższy wydał niezwykle istotne orzeczenie z punktu widzenia ochrony karpi podczas ich sprzedaży, podkreślając zarówno prawne, jak i etyczne aspekty tego problemu. Po pierwsze wskazał, że nie może budzić jakichkolwiek wątpliwości to, że karp jest zwierzęciem kręgowym i podlega ustawie o ochronie zwierząt. Ta natomiast wyraźnie precyzuje pojęcie znęcania się nad zwierzętami, mówiąc, że jest nim zadawanie albo świadome dopuszczanie do zadawania bólu lub cierpień zwierzętom – mówi warszawska adwokat Karolina Kuszlewicz, pełnomocnik pro bono Fundacji Noga w Łapę, Razem idziemy przez Świat, która występowała przez Sądem Najwyższym.

I dodaje, że SN krytycznie wypowiedział się również o tym, że przez prawie 20 lat obowiązywania ustawy, karpiom nie została zagwarantowana należyta ochrona.

– Tymczasem to, że ludzie podchodzą z większą empatią w przypadku krzywd wyrządzanym psom czy kotom, nie oznacza, że sądy powinny odmawiać ochrony innym zwierzętom. Na stosowanie takich rozróżnień aktualne prawo bowiem nie pozwala. Wszystkie stworzenia należy traktować humanitarnie – komentuje adwokat Zbigniew Krüger z Kancelarii Krüger & Partnerzy, który również prowadzi sprawy dotyczące ochrony praw zwierząt.karp

Dlatego właśnie w tym sezonie karpiowym nie kupimy w handlu sklepowym żywego karpia.

I dobrze, bo jak potwierdzają badania fizjologiczne, cierpiące zwierzę wydziela hormony, które nie tylko obniżają znacząco jakość mięsa ale mogą być szkodliwe po zjedzeniu. I choćby tylko to powinno nas powstrzymywać przed kupowaniem żywych karpi. Ale nie tylko, mięso zwierząt rzeźnych z firm, gdzie nie są zachowywane godne warunki transportu i bezstresowy ubój, także jest znacząco mniej wartościowe.

Smacznego i Wesołych Świąt 😉

W.S.

Zdjęcia ilustracyjne Internet.

Link do wyroku: http://www.sn.pl/aktualnosci/SitePages/Komunikaty_o_sprawach.aspx?ItemSID=147-271e0911-7542-42c1-ba34-d1e945caefb2&ListName=Komunikaty_o_sprawach&rok=2016

Spodobało Ci się, masz swoje zdanie na ten temat? Skomentuj.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.